środa, 7 grudnia 2016

Od Pain C.D Ashton


Westchnęłam ciężko. Musiałam to przemyśleć. 
Jeżeli zostanę z nim, koniec końców po raz pierwszy od miesięcy nawiążę jakąś znajomość. Było to dla mnie już dawno wyobcowane uczucie. Jeżeli natomiast odejdę, nic się nie zmieni. Będzie tak, jak zawsze, rutyna i żadnych przygód, które niegdyś kochałam.
- No dobrze, zostanę. - kąciki moich ust uniosły się w niewidocznym uśmiechu.
- Jest! - ucieszył się basior, a jego ogon tak mocno wywijał na wszystkie strony, że aż nie było go widać. Bardzo mnie to rozbawiło.
- To gdzie idziemy? - zapytałam, rozglądając się. - Nie za bardzo wiem, gdzie jesteśmy....

Ashtoneł?

Od Ashton'a C.D Pain

- Och to świetnie! Chętnie Cię oprowadzę, opowiem ci i jak... -z podekscytowania mój ogon latał to w prawo to w lewo z taką prędkością jakby było to śmigło helikoptera.
Nieznajoma mruknęła coś cicho jednak nie ruszyła się z miejsca. Przyglądałem się jej próbując odgadnąć w czym jest problem.
- Ach no tak, glupek ze mnie. Przecież jest środek nocy -pacnąłem się łapą w czoło- Lepiej zaprowadzę cię do alfy. Powinien znaleźć Ci miejsce do nocowania.
Chwyciłem suczkę za przednią łapę i pociągnąłem by ruszyła za mną jednak nie ruszyła się z miejsca. Co więcej wyrwała się z uścisku jak poparzona.
- Eee.... Idziesz? -spytałem zaskoczony
- Nie. Nie mam ochoty na spotkanie z żadną alfą, beta i niewiadomo jeszcze kim -burknęła i odwróciła się ode mnie.
Na chwilę mnie sparaliżowało ale gdy uświadomiłem sobie, że Pain chce odejść zagrodziłem jej drogę.
- Stój! Nie musimy iść do alfy. Możemy iść po prostu do mnie. Albo pozwiedzać. Lub coś jeszcze innego. Zostań.

Pain?

wtorek, 6 grudnia 2016

Nieobecność

Przepraszam że nie wstawiam ostatnio waszych opowiadań, nie zaglądam na bloga...Otóż, chciałam sobie od niego zrobić przerwę, jak w większości blogów. Nie, nie odchodzę. Po prostu będę przez jakiś czas nieobecna tutaj.


~ Shairen.

poniedziałek, 5 grudnia 2016

Od Pain C.D Ashton

Podeszłam bliżej, próbując uchwycić wzrokiem choćby zarys sylwetki postaci, której oczy wpatrywały się we mnie. Po chwili moim oczom ukazał się nieznany mi pies. Zmrużyłam nieco powieki, świdrując go wzrokiem, gotowa do ataku napięłam wszystkie mięśnie.
- Kim jesteś? - zapytał, uśmiechając się do mnie.
- Mogłabym zapytać cię o to samo...
- Nie sądzę, to tereny sfory.
A jednak. Ugh... teraz pewnie będzie chciał zaprowadzić mnie do alf. Niech to szlag.
- No więc, kim jesteś? - powtórzył pytanie.
- Pain. - odparłam krótko uświadamiając sobie powoli, że takowy osobnik nie zamierza zrobić mi krzywdy.
- Co tutaj robisz? Z tego co wiem to nie należysz do sfory...? - uniósł brew, widocznie zaciekawiony.
- Nie, nie należę. - odparłam cicho.

Ashtoneł?

Od Ashton'a C.D Pain

Nie mogłem spać. Wyszedłem na zewnątrz zamierzając przejść się na krótki spacer. Szedłem przed siebie, ot tak, bez żadnego konkretnego celu, byleby tylko rozprostować nogi i dać upust swojej energii.
Spacerowałem jakiś kwadrans wbijając łapy w mroźny śnieg. Zapadały się one już nieco głębiej niż wczoraj co było wyraźnym znakiem, że zima naprawdę nadeszła. Wciągnąłem do płuc świeże, chłodne powietrze, które sprawiło lekkie drżenie mojego ciała gdy, wdarło się do płuc. Ale nie poczułem jedynie zapachu lasu. Było to coś więcej.... Lawenda? Woń była delikatna ale nie można było jej nie wyczuć. Wydało mi się to dziwne, w końcu mamy grudzień. Skąd by się tu, wzięły kwiaty?
Zaintrygowany zbliżyłem nos do ziemi i zacząłem tropić. Zapach stawał się coraz mocniejszy aczkolwiek nadal miał w sobie tę delikatność i łagodność. Nie drażnił mojego nosa. Wręcz przeciwnie. Był przyjemny. Po trzech minutach poszukiwania źródła zapachu nareszcie dotarłem do celu. Kwiatki musiały znajdować się zaraz za najbliższym krzakiem. Nie marnując czasu skoczyłem tak. Czekała mnie nie mała niespodzianka. Nie było tam żadnych kwiatów. Ani jednego. Zamiast tego stałem oko w oko z piękną suczką o jasnym futrze. Uśmiechnąłem się do niej. Jej oczy błyskały w świetle księżyca i wpatrywały się we mnie z uporem.

Pain?

niedziela, 4 grudnia 2016

WYNIKI EVENTU !

Hey psiaki ! Pora na wyniki pierwszego konkursu!  

Oto trzy psy, które zajęły miejsca na podium! 

Opowiadanie o podróży do świata olbrzymów : 

MIEJSCE PIERWSZE - (PO DŁUUUUGICH NAMYSŁACH NIE MOGŁAM WYBRAĆ PIERWSZEGO MIEJSCA, TO ZAWSZE JEST CIĘŻKIE..NO ALE CÓŻ...ZWYCIĘZCA JEST TYLKO JEDEN :V ) gratulacje dlaaaaa - Esperento!!!! gratulujemy !!!!  - OTRZYMUJESZ STANOWISKO GŁÓWNEGO ŁOWCY! + 1 POCHWAŁA! 
MIEJSCE DRUGIE - GRATULACJE DLA ALFY!!!  - OTRZYMUJESZ 2 POCHWAŁY! 

MIEJSCE TRZECIE - GRATULACJE DLA ASHA!    - OTRZYMUJESZ 1 POCHWAŁĘ ! 


Obrazek o polowaniu na jelenia : 

MIEJSCE PIERWSZE - No cóż, przynajmniej admini twierdzą, że większym talentem artystycznym wykazała się Karai ! Brawo dla niej !  - Nagroda : Stanowisko Głównego Malarza + 2 pochwały.

MIEJSCE DRUGIE - Ashton ! Brawo ! Z racji że straszna mała liczba osób wzięła udział...ASHTON DOSTAJE TAK SAMO SUPERAŚNĄ NAGRODĘ JAK KARAI ! - Nagroda : Specjalnie dla ciebie, nowe stanowisko - Główny Piosenkarz! Ash zostaje głównym piosenkarzem, + 1 pochwała ;) .







Od Sekhmet'a - " Samobójstwo "

Dzień miał się zacząć tak jak każdy, poranny spacer, śniadanie, obchód z Anabelle...Wyszedłem z jaskini i ruszyłem w stronę jaskini alfy. Gdy dotarłem na miejsce, zastałem niemiłą niespodziankę. Przed jaskinią leżał list, przygnieciony kamieniem. Wyciągnąłem kartkę papieru, i zacząłem czytać.

  "Przepraszam was wszystkich, że stało się to tak nagle...Nic nikomu nie mówiłam..Nie chciałam, abyście tęsknili. Tęsknili ? Po mnie? Ha, na pewno teraz będziecie się cieszyć że mnie nie ma, w szczególności Shairen i Garry, że otrzymują po mnie stanowisko alf. Ja..Chciałam was powiadomić że odeszłam. Nie szukajcie mnie, i tak nie znajdziecie. Teraz już pewnie dawno jestem gdzieś na końcu świata. Gratuluję z całego serca nowym alfom, i życzę wam, abyście mądrze rządzili SPS. Pozdrawiam też mojego najlepszego przyjaciela - Sekhmeta. To chyba wszystko, jeszcze raz was przepraszam. "

~ Wasza Anabelle. 


Ten tekst dosłownie zwalił mnie z nóg. Usiadłem z wrażenia. To mną poruszyło. Powiedziała że jestem jej najlepszym przyjacielem...Po policzku spłynęła mi łza, a za nią kolejna i kolejna...W końcu zacisnąłem zęby i popędziłem z kartką do Shairen i Garry'ego. Shi nie było, musiałem pogadać o tym z Garrym.
- Anabelle odeszła. - Rzuciłem z przejęciem i podałem psu kartkę.
- Jak to? - Podniósł jedną brew. Nie wierzył mi.
- Przeczytaj list. - Warknąłem i wyszedłem. Za duże emocje. Zostawiła mnie. Nic mi nie powiedziała, mógłbym odejść razem z nią...Moje życie straciło cały swój sens. Dotychczas barwny i kolorowy świat stracił swe barwy i powrócił do smutnego, szarego wyglądu. Wybiegłem zdenerwowany z jaskini bet, okej, teraz alf, i biegłem przed siebie. Miałem zamiar skrócić swój ból, nie wytrzymam tego, to już trzeci raz w moim je*anym życiu! Pobiegłem nad klif. Spojrzałem w dół. Moje serce waliło jak szalone, aby za chwilę przestać, i już nigdy więcej znów nie bić. Zamknąłem oczy. Przepraszam, Anabelle.  - Powiedziałem po cichu i skoczyłem. Nie leciałem długo, wylądowałem na ziemi. Czułem przeszywający ból, chwilowy mam nadzieję, moja głowa roztrzaskała się o kamienie, rozciąłem sobie bok. Miałem już mroczki przed oczami. Zamknąłem oczy, i już więcej ich nie otworzyłem...


SEKHMET POPEŁNIA SAMOBÓJSTWO !