piątek, 2 grudnia 2016

Od Lessie cd Esperento

W odpowiedzi lekko się zaśmiałam.
- Co cię tak bawi? - zapytał.
- Twoje nastawienie i to o czym mówisz. Dłuższa i boleśniejsza śmierć nie oznacza, że jest gorsza. Wręcz przeciwnie. Wiedząc, że umrzesz szybko od postrzału przestajesz walczyć. A wiedząc, że potrwa to dłużej starasz się, próbujesz ocalić życie. Nawet jeżeli podświadomość mówi... krzyczy, że to niemożliwe. Ale samym życiem i istnieniem, dokonujemy niemożliwego. Cud, że w ogóle jeszcze życie na Ziemi istnieje. - odpowiedziałam z uśmiechem na pysku.
- Nie rozumiem. - mruknął.
Westchnęłam. - To proste. Jeżeli umierasz szybko, nie walczysz. A o to w końcu chodzi w życiu. Codziennie walczysz aby żyć. Czyż nie mam racji? - przechyliłam delikatnie łeb, a uśmiech mi wciąż towarzyszył.
- Może. - odparł.
- To po co oddychasz, skoro wiesz, że i tak umrzesz? Znasz w ogóle skład powietrza? Tak na prawdę to ono nas zabija. Powoli i bezszelestnie. - ostatnie słowa wyszeptałam.
Pies patrzył na mnie z lekkim oszołomieniem. Ja, mówiąca takie rzeczy i się uśmiecham. Mówię to z radością. Opowiadam o śmierci optymistycznie, bo nie powinniśmy jej się bać. Każdego dopadnie, a wtedy Żniwiarz przyjdzie po nas, aby zabrać naszą duszę. Normalna kolej rzeczy; rodzisz się, przeżywasz życie, umierasz. Niektórzy wierzą, że odradzasz się na nowo, jako ktoś inny. Ale czy to prawda? Nie wiem. Przekonam się po śmierci...
- Jeżeli lód się załamie spadnę. Prawda? - zapytałam.
- Na to wychodzi.
- I wtedy się utopię?
- Tak. Chyba, że się uratujesz. - mruknął.
- Ciekawe. A co jeśli lód się nie złamie?
- Przeżyjesz. Ale i tak w końcu pęknie. Jest to nieuniknione. - odparł.
- No widzisz, to tak jak z naszą śmiercią. Nieunikniona. - spojrzałam na niego i powoli zmierzałam ku lądzie.
- Czyli zejdziesz?
- A kto tak powiedział? Idę po prostu bliżej brzegu. Ale czy zejść zamierzam...
Byłam jakieś pięć metrów od brzegu. Gdyby lód się zapadł z pewnością bym się utopiła. Chociaż kto wie...


Esperento??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz