Westchnąłem. - Dziecinada. - mruknąłem do siebie.
- Coś mówiłeś? - zapytała podirytowana.
- Pomóc ci?
- Dam sobie radę. - powiedziała kolejny raz próbując.
- Jak uważasz. - odparłem obojętnie.
W końcu doczołgała się do mnie, nachyliłem się nad nią, która kolejny raz upadła.
- Na pewno? - uśmiechnąłem się niebezpiecznie.
Anabelle? Wybacz, nw też zbytnio co dalej xD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz