niedziela, 27 listopada 2016

Morderca - Tarin Yarisso Sarim !

http://cdn.psy-pies.com/artykuly/zdrowie/duze/pies-gania-wlasny-ogon1617.jpg

Autor : NIE ZNALAZŁAM :(
Imię: Tarin Yarisso Sarim
Płeć: pies, nie widać?
Głos: Ross Lynch - Like Me
Wiek: 2 lata
Stanowisko: morderca
Charakter: Jak by tu opisać Tarina... Nie jest jednym z tych psów, które poddają się. Jest odważny, romantyczny i, oczywiście, broni swoich, nawet jeśli są jego wrogami. Na temat suczek... Nie szaleje, ale też nie jest przeciw partnerstwie z suczką. Życie z nim to bajka, gdy go lepiej poznasz. Walczy świetnie i gdy by mial mieć partnerkę, to taką, która by się go nie bała. Choć jest kundlem często zaskakuje. Nie uważa siebie za króla, ale też nie uważa siebie za zero. Gdy ma te gorsze dni, nawet nie podchodź ale gdy ma leprze... Podejdź a on zaprosi cie do domu, na spacer, czy coś takiego.
Rasa: Wiem, że nie widać, ale jest kundlem.
Kontakty : Narazie nikogo nie zna...
  • Rodzina : matka - Anlia, reszta nie żyje.
  • Potomstwo : brak, ale mógłby posiadać.
  • Partnerka: jeszcze nie posiada. JESZCZE!
  • Zauroczenie : -
Historia: Moja historia? No dobrze, powiem... Urodziłem się na ulicy... Dawno, dawno temu... Znałem jeszcze Lune, to z nią się wychowałem... Była miła... Lataliśmy po lesie, nawet kiedyś podpadliśmy niedźwiedziowi... Wtedy przebiegliśmy chyba 20 km! Moje jedyne spotkanie... Najlepsze... Czasami razem polowaliśmy... Biegliśmy długo, za nim złapaliśmy jelenia, sarne czy królika.
- Musimy wracać, robi się ciemno! - powiedziała do mnie ale ja to zignorowałem.
- JESTEM Głodny! - odparłem.
Pobiegłem do przodu a Lu za mną. Nagle usłyszałem strzał. Zza drzewa wyskoczył człowiek ze strzelbą. Celował w Lune. Miał nacisnąć spust, ale ja bez zastanowienia skoczyłem przed Lune. Słyszałem bicie swego serca, swój oddech i oddech Luny na moich plecach. Luna krzyknęła 'nie' ale kula mknęła już prosto w mój brzuch. Wbiła się w mój brzuch... Zapiszczałem i opadłem na ziemię cały spocony.
- Luna, uciekaj! U. CIE. KAJ! - wycedziłem przez zaciśnięte z bólu ostre zęby.
- Nie... - szepnęła a ja odepchnęłem ją, gdy człowiek był dwa kroki od nas. Uciekła. Jakiś człowiek zawołał tego ze strzelbą i tamten poszedł. Leżałem tak przez kilka tygodni. Gdy wyzdrowialem napotkałem się na psa ze Sfory Psich Snów który mnie do niej zaprosił. Nie było innego wyjścia, dołączyłem. 
Właściciel : Wolfix / howrse. Przykro mi, emailu nie podam :(

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz