Elfy? Hefalumpy? Lamorożce? Nie wiem na jakim świecie ja żyję. Co chwilę oglądałem się dookoła, czy przypadkiem może jeszcze jakiś inny wymyślony stwór mnie nie śledzi. Elfy? Okej, one mogą istnieć, ale Hefalumpy? Może jeszcze gdzieś w lesie mieszka Kubuś Puchatek i załoga? Położyłem uszy po sobie, aby dać znak że czuje się z tym dziwnie.
- A myślałem, że ten świat jest normalny...- Mruknąłem pod nosem. Suczka podniosła brew w górę.
- Co? Możesz powtórzyć? Nie słyszałam cię. - Powiedziała. Westchnąłem cicho i zawiesiłem łeb. Zignorowałem jej prośbę, i szliśmy dalej. Rozkoszowałem się malowniczymi krajobrazami, nie wyobrażałem sobie, że te tereny są aż tak piękne. Co chwila się o coś potykałem, przez to że myślę o niebieskich migdałach, a nie o tym, co mówi Ann. W końcu znudziło jej się gadanie do samej siebie, i z oburzeniem warknęła :
- Widzę, że mnie nie słuchasz Sekhmet.
Zatrzymałem się. Postawiłem uszy na baczność i wyprostowałem się.
- Oczywiście że cię słucham. - Przewróciłem oczami, aby dała się wrobić.
- W takim razie, co przed chwilą powiedziałam? - Podniosła brew w górę. Teraz to mnie zatkało. Byłem że tak powiem w dupie. Nie wiedziałem co zrobić, i stałem tak jak głupi kilka minut.
Anabelle?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz