Uśmiechnęłam się szeroko. Nie byłam zrażona zachowaniem psa, wręcz przeciwne. Było to trochę zabawne, ale i nieco smutne. Przecież nie muszą się przede mną płaszczyć, nie? Jestem psem, tak samo jak oni. Z tego co wiem nie wyrosły mi skrzydła i nie umiem czarować, więc w czym problem? No cóż, może z czasem to się zmieni. Mam nadzieję, bo to było wręcz zawstydzające! Nie, Ann, co ty mówisz, to było zabawne, ha.
~ Następnego dnia ~
Spacerowałam po terenach, nie, lepiej określę to mówiąc, że nudziłam się. I tak, dokładnie, zgadliście, spotkałam psa z wczoraj, Tarina, tak?
- Hej! - podeszłam i uśmiechnęłam się wesoło, a ten, tak jak wczoraj, pokłonił się.
- W-witaj. - wydusił z siebie. Spojrzałam na niego, nieco rozbawiona.
- Dopóki nie mam skrzydeł i nie umiem czarować, nie musisz mi się kłaniać, dobrze? - zaśmiałam się lekko, dając mu do zrozumienia, żeby przestał.
Tarin?
~ Następnego dnia ~
Spacerowałam po terenach, nie, lepiej określę to mówiąc, że nudziłam się. I tak, dokładnie, zgadliście, spotkałam psa z wczoraj, Tarina, tak?
- Hej! - podeszłam i uśmiechnęłam się wesoło, a ten, tak jak wczoraj, pokłonił się.
- W-witaj. - wydusił z siebie. Spojrzałam na niego, nieco rozbawiona.
- Dopóki nie mam skrzydeł i nie umiem czarować, nie musisz mi się kłaniać, dobrze? - zaśmiałam się lekko, dając mu do zrozumienia, żeby przestał.
Tarin?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz