środa, 30 listopada 2016

Od Tarina CD Anabelle


- Nie, nie jestem! - krzyknąłem za suką. - Ale ty od kogoś chyba tak, prawda?
- Nie! - zaprzeczyła i odwróciła się do mnie ze złością.
- No idź już... Masz swoje sprawy, rozumiem! - odpuściłem. Odkąd ja odpuszczam? Odkąd!?
- Dziękuję za pozwolenie, książę! - zaśmiała się i poszła przed siebie. Chciałem się jeszcze jej spytać gdzie idzie, ale pewnie powiedziała by ,, Nie ważne".
- Do zobaczenia? - powiedziałem z powątpieniem.
<KILKA DNI PÓŹNIEJ>
Nie, że się zauroczyłem,czy coś, ale dziwnie się czułem... Ponieważ z Anabelle nie wiedziałem się od... Dwóch, trzech dni? Po prostu uważałem ją za kumpelę czy coś w tym stylu. Po prostu czułem się osamotniony. Tylko polowanie mogło mi pomóc. Więc poszłem. Zobaczyłem dorodnego jelenia. Idealny, pomyślałem. Skradałem się a po chwili rzuciłem się na zwierzę. Nie zdążył uciec. Po chwili leżał martwy. Zjadłem trochę, a potem zdecydowałem, że samemu całego jelenia nie zjem. Usłyszałem kroki. Nastroszylem się i przelustrowałem nerwowo otoczenie. Po chwili zza drzewa wyszła Anabelle. Uśmiechnąłem się.
- Ładnie tak się skradać? - zaśmiałem się a suczka przekręciła oczami.
- Nie, ale ty lepszy nie jesteś - uznała Anabelle.
- Dziękuję - popatrzyłem na jelenia. - Chcesz?
- Z chęcią zjem trochę - zaczęła jeść. Ja również. Po chwili jelenia nie było a ja i suka byliśmy nasyceni.
- Dobre było! - oznajmiłem. - A teraz powinnaś jak zawsze uciec w tej chwili, nie prawdaż?

Anabelle?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz