środa, 30 listopada 2016

Od Lessie do Karai

Zbliża się pora obiadowa, trzeba coś upolować. Od rana nic nie jadłam. Stąpałam po chłodnej warstwie śniegu, próbując aby nie wydawał dźwięku. Zakradłam się do młodej sarny stojącej na polanie. Niczego nie spodziewająca się zwierzyna po chwili padła martwa. Wzięłam się za jedzenie. Zjadłam trochę, jednak nie byłam zbytnio głodna. Dlatego też przetaszczyłam zwłoki do swojej jaskini. Teraz przez to, że spadł śnieg miałam ochotę na zrobienie czegoś. Co u mnie zdarza się rzadko. Przemierzałam ośnieżony las kiedy to trafiłam na czarną sukę.
- No witaj. - powiedziałam.
Nigdy nie zaczynałam rozmowy, a jeśli już to była to zaczepka i to złośliwa.


Karai?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz