- To nie wataha. - powiedziała ze śmiechem. - Ty...
- Tylko sfora, tak wiem. Dla mnie to bez różnicy. Wilki a psy wiele się nie różnią. Oboje o tym wiemy. Przecież i one, i my mieszkamy w lesie. Żywimy się dzikimi zwierzętami. Polujemy, jednoznacznie zabijamy. Uciekamy poniekąd od ludzi, siedząc w lesie i nie wychodząc zbytnio poza tereny sfory. - oznajmiłem gapiąc się pusto w niebo.
Nie odpowiedziała. chyba nie wiedziała co ma odpowiedzieć. Zerknąłem na wodę i przeszedł mnie nagły i niekontrolowany dreszcz.
- Dlaczego nie chciałeś skoczyć? - zapytała w końcu.
- Po prostu. - mruknąłem.
- To nie było tak po prostu. W takiej sytuacji każdy skoczyłby bez namysłu.
- Nie ja. Dobra? Sądzę, że zauważyłaś, że nie wszystko jest ze mną okej. - warknąłem oddalając się od suki.
- Zaczekaj. - zawołała, próbując się podnieść.
Jednak jej wyziębione ciało nie potrafiło utrzymać się prosto.
- Nie próbuj. Tracisz tylko siłę. Poczekaj aż przejdzie odmarznięcie. - mruknąłem zatrzymując się. - Teraz woda nie jest już taka ciepła. Zima się zbliża wielkimi krokami. - powiedziałem to patrząc na sukę.
- Skąd niby to możesz wiedzieć, skoro do wody nie chcesz wchodzić? - powiedziała.
- Jestem huskym. Przypominam. Takie rzeczy są na porządku dziennym. - mruknąłem.
Zamilkła. No tak, nie było sensu dalej drążyć tematu. Zbyt mocne argumenty? Możliwe. Albo po prostu nie miała siły ze mną gadać.
- Jeżeli chcesz to zaprowadzę cię do jaskini twojej. Albo mogę siedzieć tu z tobą. Oczywiście jeżeli mnie wkurzysz to sobie pójdę. - powiedziałem obojętnie.
Anabelle?? On nie zna uczucia jak "współczucie" albo "troska" XD
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz