wtorek, 29 listopada 2016

Od Pioruna do Michelle

Szwendałem się po lesie. Była bardzo spokojnie, irytowały tylko ptaki. Na ch*j ćwierkają? Chyba aby wkurzać. Dotarłem na jakąś dziwną drogę. Bez zastanowienia się ruszyłem tą ścieżką. Dotarłem do dziwnego miejsca, było tu wiele dróg do różnorakich jaskiń. Stąpałem po dziwnie równym gruncie z łbem przy ziemi, czujnie przyglądając się terenowi. Nagle ktoś na mnie skoczył. A raczej spróbował skoczyć. Zrobiłem unik i suka przypominająca owczarka belgijskiego upadła przede mnie na ziemię.
- Chybiłaś. - zaśmiałem się. - Czyżby dalszy wasz teren? - zapytałem wrednie.
- Czego tu szukasz? - warknęła. - Nie jesteś ze sfory.
- Od niedawna a i owszem, jestem. - mruknąłem omijając ją.
- Niby kto cię tu zaprosił? - chrząknęła nieprzekonana.
- Jak ona miała... Anabelle?? Chyba tak. - zastanowiłem się idąc dalej.


Michelle??

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz